5 czerwca 2010

Nuda, nuda nude pogania

Potrzebuję kontaktu. Każdego z was. Tzn. strasznie głupio się czuję, kiedy piszę codziennie co u mnie słychać a ja nie mam pojęcia co się dzieje w Polsce. Nie ma mnie już prawie 2 tygodnie i na pewno u każdego wydarzyło się wystarczająco dużo, żeby napisać 2 zdania na maila :) A mnie będzie przyjemniej wiedząc, że i wy tam wszyscy jakoś żyjecie po drugiej stronie świata. Tak mi to wczoraj chodziło po głowie, że ja piszę tyle a wy żadnego wysiłku :p nie ma! trzeba też coś od siebie dołożyć.
Wszystko wynika ze zbyt dużej ilości wolnego czasu. Po prostu mam go aż tyle, że byłbym w stanie przeczytać taki sam blog każdego swojego znajomego. A muszę się czymś zająć, ponieważ mając za dużo czasu, za dużo myślę. Głównie o tym, że to już tydzień mija a ja nie mam za sobą żadnej rozmowy kwalifikacyjnej. Takiej prawdziwej, nie liczę tej telefonicznej. Notabene Pani miała zadzwonić pod koniec tygodnia i chyba jej się zapomniało. Albo odwidziało.
Nie ważne. Trzeba trzymać formę. Uda się! Musi! Bo jak nie ja, to kto?! Potrzebuję więcej samodyscypliny, bo wpadnę w depresję ;) Tak to jest jak pracoholik od dwóch tygodni nie ma w co ręce włożyć. Chciałem pisać sobie swoje programy, ale ciągle cierpię na ten cholerny brak internetu. A ta biedna godzina w kafejce pozwala na przeczytanie maili (głównie reklam lub nowych ofert pracy, nic od was!), wysłanie bloga, przesłanie zdjęć i przejrzenie aktualnych wiadomości. Nic więcej. A tymczasem muszę sobie ściągnąć środowisko do pracy. Nie wiem czemu, ale nie pomyślałem o tym wyjeżdżając, żeby sobie dostosować laptopa do braku internetu.

Tymczasem wczoraj był właśnie nudny dzień. Po tym jak już zwlekłem się z łóżka, odwiedziłem kafejkę i zaliczyłem krótki spacer, wróciłem do domu na obiad, pogadałem chwilę z dziewczynami a następnie dziewczyny zajęły się swoimi sprawami. Jedna pojechała do lekarza, druga do tej rodziny, której nie widziała 10 lat, a teraz widzi się z nimi drugi dzień pod rząd ;) I tak zostałem sam w domu. Było za późno, żeby gdzieś wychodzić a jednocześnie za wcześnie, żeby iść spać… Niestety ze względu na porę roku ok. 17 robi się ciemno, wiec wychodzenie o 15 nie ma sensu. Nie dojdę dalej niż do miejsca, w którym na pewno już byłem. Całą okolicę znam już na pamięć. Tak więc zajadając się marchewkami i jabłkami spędziłem wieczór przy telewizorze, oglądając seriale komediowe. Potem poczytałem książkę i poszedłem spać. Idealny dzień, żeby zamartwiać się co dalej. Dzisiaj na pewno muszę coś ze sobą zrobić pomimo, że pogoda nie rozpieszcza. Jest pochmurno, ale wciąż ciepło.

Wczoraj skontaktowałem się z kimś, kto tu już mieszka i pracuje i co najważniejsze jest polakiem (dzięki P za kontakt). Umówiliśmy się wstępnie dzisiaj na piwo. Mam nadzieję dowiedzieć się więcej ciekawostek o Auckland, pracy i ludziach od innego imigranta. Poza tym zawsze lepiej mieć więcej znajomych, co można wykorzystać spotykając się z nimi w takie dni jak wczoraj. Dodatkowo mam zamiar skontaktować się z jeszcze jedną osobą, która pisze blog podobny do mojego tyle, że jest już tutaj dużo dłużej ode mnie. Może też będzie miała chęć spotkać się i umówić, opowiedzieć trochę więcej o swojej emigracji.
A propos ciekawostek, wczoraj dowiedziałem się ciekawej rzeczy. W Polsce jeżeli ktoś robi imprezę zwykle dzwoni się po Policję, która upomina imprezowiczów, ale do tego musi być naprawdę niezły hałas. Tutaj natomiast istnieje służba zwana „noise control”. Zajmują się oni sprawdzaniem, czy nie jesteśmy przypadkiem za głośno. W przypadku, gdy sąsiad zadzwoni do nich (a nie jest to tutaj rzadkie) przyjeżdża Pan i nie informując nikogo, staje pod drzwiami z czujnikiem hałasu i mierzy. Nie wiem jakie są limity, ale jeśli się je przekroczy za pierwszym i drugim razem dostaje się upomnienie (być może można dostać jeszcze mandat, ale tego nie wiem). Natomiast jeśli trzeci raz będziemy za głośno, służby te mają prawo skonfiskować sprzęt grający! Powoduje to, że w takim kompleksie w którym mieszkamy, Linda nie może korzystać ze swojego zestawu kina domowego, ponieważ ściany są bardzo cienkie a sąsiedzi (ponoć z południowej Afryki) bardzo narzekają na jakikolwiek hałas i dzwonili już raz do noise control.
Cóż, nie ma rzeczy idealnych. Nowa Zelandia też ma swoje wady :) Jest oczywiście na to proste obejście. Do wynajmu/sprzedaży jest mnóstwo domków, które są na odludziu, tzn najbliższy sąsiad jest za 3km ;) Ogólnie jeśli chodzi o nieruchomości to jest to tutaj ostatnio temat nr 1. Pewnie zresztą jak i na całym świecie. Sęk w tym, że chodząc po okolicy niemal na każdej ulicy jest dom do sprzedania (oznacza się go tabliczką agenta nieruchomości wbitą w trawnik przed domem). Jest ich naprawdę mnóstwo, a na trademe (takim NZ allegro) jest więcej domów/mieszkań do sprzedania niż do wynajęcia. Wszystko bierze się z tego, że jakkolwiek jest to piękny kraj i można kupić bardzo łatwo przepiękny domek z widokiem na zatokę, to w stosunku do zarobków ceny nieruchomości w Auckland są jedne z najwyższych na świecie.
Na razie jednak mnie to nie dotyczy. Cel nr 1 znalezienie pracy i zdobycie wizy pracowniczej. Cel zostanie osiągnięty już wkrótce. Musi!

4 komentarze:

Pat pisze...

No to sie ciesze, ze moglam pomoc :) tylko pamietaj, jesli cokolwiek o mnie uslyszysz - to klamstwo :P

A skoro tak Ci brak info od innych to niech bedzie, ze padnie na mnie, skoro jak widze chyba tylko ja w ten piekny sobotni poranek (9.00!!!) zalegam przed kompem :P
U nas slonce! w koncu! weekend ma byc podobno prawdziwym, letnim weekendem z temperatura powyzej 25st. po takich deszczach jak w ostatnim tygodniu (znowu wszedzie stany alarmowe, pozrywane mosty, nawet most na krajowej 4 jest zagrozony, ze sie na niego jakis dzwig przewroci..) jest zbawieniem..

co jeszcze.. w PL jak to w PL. standardowo w wiadomosciach 2 tematy. powodz i wybory. juz sie zaczely odnajdywac, ponoc przypadkiem, jakies raporty o nielegalnych podsluchach za czasow pisu itp. wiec bedzie wesolo, a cala "polska jednosc" mo smolensku diabli wzieli szybciej niz ktokolwiek sadzil.. ale taki lajf. a w NZ duzo polityki?

poza nudami jak wyzej, sa jeszcze nudy zyciowe.. dom-praca-dom-praca-jakies zakupu-dom-praca i tak caly czas. teraz wiekszosc miala dluzszy weekend, bo w czwartek bylo boze cialo, w piatek duzo ludzi miala wolne wiec jakis odpoczynek jest. mialam napisac, ze Ci zazdroszcze slodkiego leniuchowania, ale chyba jednak nie;) zwlaszcza, ze mnie to czeka za miesiac. na dluzsza mete takie leniuchowanie jest cholernie meczace, chyba bardziej niz praca, a ja dodatkowo zaczynam sie juz czuc dyskomfort gotujac obiad i musze ze 2 razy usiasc w trakcie gotowania. przed kompem tez sie za dlugo nie nasiedze, bo plecy zaczynaja bolec, a najgorsze podobno przede mna dopiero, chociaz tyle, ze przede mna jeszcze 3 tomy wiedzmina (znowu..) i kilkanascie zaleglych ksiazek na polce ;) generalnie nie wyobrazam sobie co ja tu bede robic przez 2 miesiace, bo pozniej to pewnie nie bede wiedziala w co rece wlozyc :P

oo.. taki offtop, wlaczylam gazete i tam wielki naglowek "Pytania z Jasnej Góry. Czy powodzie w Polsce powodują tajemnicze samoloty?" "- Z wielu rejonów Polski, a zwłaszcza z miejsc na terenach dotkniętych w ostatnim okresie ulewnymi deszczami i burzami, otrzymujemy od licznych osób niepokojące sygnały. Według tych - pokrywających się ze sobą informacji - wszystkie one mówią o pojawianiu się co pewien czas samolotów pozostawiających za sobą dziwne smugi na niebie. Według naocznych świadków samoloty te widoczne były w tych rejonach polskiej przestrzeni powietrznej, w których - wkrótce po ich przelocie - powstawały niespodziewanie potężne chmury deszczowe i niebawem występowały nadzwyczaj obfite opady - pisze na stronie internetowej biura prasowego Jasnej Góry o. Stanisław Tomoń"
musialam sie tym podzielic :P

co by tu jeszcze.. kurcze, nudne zycie mam na to wychodzi.. :P wiec koncze juz ;)

aaa.. i jakby co to zasmiecam Ci komentarze bo maila nie znalazlam :P

milego.. wieczoru? dnia? jutra? zamotalam sie ;)

P.

ps. a zapomnialam powiedziec, ze widzialam projekt koszulki z owieczka - suuuper :) jak sie podobala Twoim nowozelandzkim znajomym? :)

ps2. i czy znalazles juz miejsce gdzie sie mozna w owce zaopatrzyc? :P

m0d pisze...

super - z cudzych blogow sie dowiaduje ze jestem nudnym zyciem ;P

ad tych samolotow to na bank PiS zeby moc mowic co by lepiej zrobili jak to na opozycje przystoi

btw Ropuch juz po ostatniej wieczerzy!!! dzien sadu tuz tuz!

Ralf pisze...

Pati, dzieki za info :)
Maila mozesz wyciagnac od Grzeska, ale juz sie poprawilem i jest po prawej stronie.

Grzesiek, czekam na relacje z imprezy zaby!!

Joanna Chilicka pisze...

"w stosunku do zarobków ceny nieruchomości w Auckland są jedne z najwyższych na świecie" rozwiniesz ten temat?

Prześlij komentarz