24 czerwca 2010

Troche wiecej o NZ

Kiedy słyszy się, że media kłamią, albo co bardziej zabawne powtarzają głupotę jedno za drugim, to nie razi tak w oczy, w przeciwieństwie do sytuacji, kiedy samemu widzi się takie durnoty. Otóż taką durnotę palnął Onet, cytując (lub co gorsza modyfikując) info z papu. A ci z papu, chyba nie mają nic do papu, że tworzą durne wiadomości i zbierają na chleb.
Wiadomość mniej więcej przedstawiała się tak: Nowa Zelandia zremisowała z Włochami w MŚ, Nowozelandczycy cieszą się jakby wygrali mistrzostwa świata, nawet premier oglądał z synem mecz w TV i zadzwonił do trenera z gratulacjami. Więc po kolei durnoty: Nowozelandczycy owszem cieszą się, ale tak samo jak my byśmy się cieszyli z remisu z Włochami i tematem nr. jeden jest przyszły mecz z Paragwajem, a nie remis. Bardziej nazwałbym to umiarkowanym optymizmem niż euforią po remisie. Owszem, piłka nożna jest tu tematem nr. 1, bo jak rozmawiałem z jednym Kiwi to „ileż można oglądać rugby? za każdym razem są mistrzami świata, to stało się nudne, a piłkarze to coś nowego”. Ale ta piłka nożna nie dotyczy tylko NZ, bo każde wiadomości od tygodnia zaczynają się od MŚ, nie ważne czy gra Słowacja, Słowenia, Anglia czy NZ.
Druga durnota, bardziej poważna to premier – otóż premier oglądał mecz (nie wiem czy z synem, nie pokazali), ale oglądał NA ŻYWO w RPA! I nie dzwonił do trenera tylko poszedł mu pogratulować! Nie wiem skąd takie teksty się biorą w mediach, ale można łatwo odgadnąć, że taki pismak może sobie napisać cokolwiek a i tak 90% ludzi mu uwierzy. Musiałem się wyżyć, bo po obejrzeniu tutejszych wiadomości i przeczytaniu dzień później takiej ściemy z kosmosu w Onecie można tylko ręce załamać.

Kontynuując plotki. Przyjeżdżając tutaj miałem mnóstwo wiadomości zebranych z różnych źródeł. Sukcesywnie postaram się je przypominać w kolejnych postach i potwierdzać lub zaprzeczać. Dzisiejsze to:
- w NZ nie ma groźnych owadów/zwierząt (w znaczeniu jadowitych, agresywnych), za to jest dużo karaluchów i robaków – PRAWDA. Rozmawiałem z Kitty i jest tutaj tylko jeden jadowity pająk, ale jak ugryzie to tylko słabsi ludzie umierają, pozostałym zostaje tylko blizna po ugryzieniu. Jeśli chodzi o robaczki to w moim pokoju codziennie zabijam przynajmniej jednego robaczka i pajączka :) Wynika to prawdopodobnie z ilości zieleni w okolicy i tego, że robaczki ciągną do ciepła. Nie są jakieś upierdliwe, ale jednak widok takiego żółtego małego robaczka z czółkami na pewno nie zachęca do kładzenia się spać ;)
- w NZ na pierwszej stronie książki telefonicznej jest instrukcja „co zrobić, kiedy wybuchnie gejzer” – FAŁSZ. A przynajmniej w Auckland. W tutejszej książce telefonicznej nic takiego nie ma. Być może zależy to od regionu, jako że ani w Auckland ani w najbliższej okolicy gejzerów nie ma. Najbliższe są w Tuarandze, jakieś 200-300 km stąd.
- w NZ jest zero tolerancji dla przemocy – PRAWDA. Otóż dla przykładu najmłodsza dziewczynka Lindy rok temu uderzyło inną dziewczynkę za to, że tamta brzydko ją nazwała. Nie zrobiła jej żadnej krzywdy, ale za samo podniesienie ręki została bezwarunkowo usunięta ze szkoły publicznej i przeniesiona do szkoły specjalnej.

Na razie tyle przychodzi mi do głowy, ale jeśli chodzi o tą przemoc, to kolejna historia z dziwactw NZ. Otóż Haylee (18 letnia córka Lindy, ta w ciąży), ponad rok temu pokłóciła się ze znajomymi. Zaczęli głośno krzyczeć więc ktoś wezwał policję. Policja przyjechała, spisała zeznania (od obecnie byłych znajomych), że Haylee groziła innej dziewczynie i odjechała. I tutaj nowość – w NZ nie ma czegoś takiego jak oskarżenie obywatela przez obywatela. W przypadku kiedy wezwie się policję, policja automatycznie kieruje sprawę do sądu. Wzięło się to z tego, że policja i sądy miały dość spraw, gdzie podczas rozprawy poszkodowany wycofywał wszelkie oskarżenia, bo się rozmyślił, albo przebaczył. W tym momencie poszkodowany w ogóle nie bierze udziału w rozprawie. Tak więc Haylee została oskarżona (nie pamiętam jak dokładnie brzmiały zarzuty, ale coś w stylu próba zastosowania przemocy), a wiem to stąd, że wczoraj byłem z dziewczynami w mieście w sądzie :)

Pierwszy raz byłem w sądzie. Wygląda to bardzo ciekawie. Ogólnie na salę rozpraw może sobie wejść każdy. Na kolejkę Haylee czekaliśmy (sic!) prawie 3h na sali. Wszystko po to, żeby dowiedzieć się, że sędzia nie miał czasu przeczytać zeznań świadków, policji i adwokata, więc odroczył sprawę o 2 miesiące. Podobno robi to 5 raz. Akurat sądownictwo jest bardzo podobne do naszego :) W każdym układzie przez ten czas wysłuchaliśmy 3 innych rozpraw, gdzie 2 panów poszło siedzieć a Pani dostała 12 miesięczny dozór. Pierwszy pan za uderzenie dziecka i zeznanie żony, że się go boi, poszedł siedzieć na rok. Drugi facet za prowadzenie po pijanemu na 30 dni do więzienia. Nie to, że tu nikt nie jeździ po pijanemu, ale ten facet złapany został… 8 raz! Ostatnia Pani oszukała urząd podatkowy na ponad 20k $ zaniżając zarobki. Tutaj świetną, naprawdę świetną mowę wygłosił adwokat, przy czym nawet sędzia powiedział „niech pani dziękuje swojemu adwokatowi, bo wykonał kawał dobrej roboty”. Dostała tylko dozór i (nie pamiętam ile) ileś lat na spłacenie długu. Groziły jej bodajże 3 miesiące odsiadki i taką karę miał w głowie sędzia zanim jej obrońca wygłosił swoją mowę.

Tak minęła większość wczorajszego dnia, zakończona przepięknym gestem od rządu w postaci mandatu za wycieraczką :) Okazało się, że parking jest tylko na 1h i to, że zapłaciliśmy za kolejne godziny nic nie zmienia. W tym celu parkingowy rysuje kreskę na oponie i sprawdza czy jeszcze jest. Jeśli jeszcze jest, a bilet na parking jest nowy, dostaje się mandat. Żeby było zabawnie, wystarczy przestawić 0,5 metra samochód, żeby kreski nie było widać. Ale nikt z nas się nie kapnął, że parking jest tylko godzinny. Przy okazji dowiedziałem się jak to rozpoznać (na znaku P jest małymi literkami napisane 60, 120 lub 180).

Ok. tyle na dzisiaj, rozpisałem się trochę, pewnie z tego powodu, że jest dzisiaj fatalna pogoda i nie zachęca do wychodzenia z łóżka. Najwyższy czas się pozbierać do kupy i korzystając z pożyczonego od dziewczyn parasolu wybrać się do kafejki przeglądnąć nowe oferty pracy :)

2 komentarze:

Magda pisze...

Jestem oburzona. Człowiek maila napisał jak chciałeś, komentuje, interesuje się i nic nie może się dowiedzieć!

Marcin pisze...

Niestety dziś NZ przegrają z Pragwajem i dalej Wam rugbby pozostaje :) :)

Prześlij komentarz