3 lipca 2010

Piekna zima

Wczorajsza piękna pogoda sprawiła, że w końcu było co robić. Można było się przejść po okolicy, można było też troszkę popracować. 16 stopni w cieniu, piękne słońce i zima. Taką zimę to ja mogę mieć codziennie! Zasadniczo to chciałbym mieć i mam nadzieję, że będę miał na dłużej ;) W każdym układzie – spacerek po okolicy, jednak niezbyt daleko, ponieważ zależało mi na przejrzeniu w piątek ofert pracy i wysłaniu kilku, bo ostatnio bida z tymi ofertami. Potem wizyta w kafejce i nowa oferta pracy. Miejmy nadzieję, że wyjdzie pozytywnie, bo jest w Auckland, jakoś specjalnie nie było nacisku na posiadanie wizy (pomimo, że trzeba było zaznaczyć opcję, że się jej nie ma) i wymagania pasujące do mnie. No i ogłaszał się pracodawca bezpośrednio, nie agencja. Dla chętnych, żeby „pomóc sobie i im w rekrutacji” można było uzupełnić test psychologiczno osobowościowy. Więc zajęło mi 40 minut uzupełnienie 70 pytań (a te dziwaki napisali „zajmie Ci to tylko 15 minut, a dzięki temu zwiększasz sobie szanse”), przy czym uważam, że test był całkiem sensowny w przeciwieństwie do ostatniego, który uzupełniałem. Tak czy siak czekamy na odpowiedź. Natomiast okazuje się, że Ci którzy nie odpisali (jeśli chodzi o wysłane aplikacje), mogą jeszcze odpisać, ponieważ dostałem wczoraj maila od Uniwersytetu w Hamilton, że moja aplikacja nie przeszła i dziękują za udział. Nie wiem czy pamiętacie, ale wysyłałem tam aplikację jakieś 3 tygodnie temu (na stanowisko analityka, więc w sumie średnio pasowało do mnie :D ale wysyłam gdzie popadnie ;) ). Oznacza to, że jeszcze może się coś odezwać „historycznie”. Tak czy owak na razie się nastawiam na Drupala i uczę się dodawać nowe moduły, żeby można było napisać Samowi, że mam podstawowe pojęcie o CMSie, zanim pójdzie do tego pracodawcy przedstawić (zapewne nie tylko) moją kandydaturę.
Popołudniu, ponieważ ciągle mam nieodpartą potrzebę robienia czegoś konstruktywnego, zmusiłem (dosłownie) dziewczyny, żebyśmy umyli samochód. Głównie z tego powodu, że wygląda w środku jak pobojowisko ;) Z zewnątrz nie tak źle, ponieważ tutaj często pada, więc automyjnia jest :p W każdym układzie po wielu oporach udało się wyciągnąć Kitty, Linda zaś w geście buntu poszła spać ;) Wyszorowanie samochodu zajęło 2 godziny, więc akurat do późnego popołudnia. Potem kolacja, wieczorny seans filmowy, spotkanie rodzinne Lindy przy piwku, wieczorny mecz Holandia – Brazylia i o 4.30 rano do łóżka. Oznacza to ni mniej ni więcej, że przed chwilą wstałem a mamy 12 :p

Na koniec ogłoszenie. Uwaga, Uwaga! Julia wczoraj zdała swój egzamin inżynierski. Zapraszam do składania gratulacji :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz