14 sierpnia 2010

unbelievable

Znacie to uczucie, kiedy wszystko wam się w życiu sypie, kiedy każdy łącznie z najbliższymi rzuca wam kłody pod nogi, i nagle ni stąd ni zowąd macie gigantyczne szczęście? Cokolwiek, niespodziewana premia w pracy, wygrana na loterii, po prostu fuks.
W poniedziałek o 2 rano mam samolot do Londynu. To oznacza dokładnie za 36 godzin. I właśnie przed godziną dostałem telefon, że dostałem pracę. W sobotę! Najpierw miesięczny kontrakt, potem umowa na czas nieokreślony. Jako manager. Za więcej kasy niż chciałem. Fucking unbelievable! Leżę i nie mogę się pozbierać...

2 komentarze:

sylwanka pisze...

good luck!!! a jednak bedziemy mieli gdzie na wakacje uderzyc :)

Chris Steam pisze...

Nooo kurde, nareszcie! Kiedy pijemy? :)

Prześlij komentarz