5 sierpnia 2010

Zlituję się :)

Napiszę wam dzisiaj ze 2 zdania. No więc tak. Zaczniemy od bardziej pesymistycznych opcji. Pesymistyczna opcja jest taka, że 16 sierpnia mam lot powrotny. Na razie do Polski, a co dalej, zdecyduję na miejscu. Żeby było zabawnie, powrót został zakupiony innymi liniami, liniami noname :) Konkretnie Royal Brunei. Cholera wie co to, ale plus jest taki, że 12 godzinną przesiadkę w Brunei można wykorzystać na zobaczenie tego dziwnego kraju. Bo otóż jeśli jeszcze 2 tygodnie temu nie wiedziałem o istnieniu tego państwa, teraz już wiem, że jest ono... jedno z najbogatszych na świecie! Porównywalne do Luksemburga i Singapuru! Dodatkowo jest dżungla, są małpy i darmowa wiza dla członków EU na 30 dni, więc wpadnę na miasto i zobaczę co się święci w Brunei :) Potem jeszcze międzytankowanie w Dubaju (niestety w nocy, więc niewiele zobaczę) i przesiadka w Londynie.

To jest pesymistyczny scenariusz. Optymistyczny zakłada, że dzisiejszy test techniczny (jako 2-gi etap rozmów kwalifikacyjnych) poszedł mi dobrze (a tak mi się wydaje) i firma z Christchurch zaprosi mnie na 3-ci, ostateczny etap na początku przyszłego tygodnia. Mają dać znać do końca tego tygodnia, czyli dziś albo jutro. Ogólnie natomiast muszę przyznać, że testy rekrutacyjne mają jedną wadę. Ponad wiedzę trzeba wykazać się organizacją. Wynika to z tego, że nawet będąc mega mózgiem + mając 30 letnie doświadczenie w pracy, nie ma szans, żebyś zdążył wszystko zrobić. Dlatego trzeba zrobić na tyle, żeby pokazać się z dobrej strony, a tą niedokończoną część, żeby rekrutujący nie uznał za brak wiedzy co za brak czasu. Doskonale wyszło to dzisiaj, kiedy test był podzielony na kilka części, w każdym układzie była część HTML, SQL i PHP. HTML polegał na zrobieniu przykładu z obrazka i przykro mi, ale zapieprzając bez sekundy przerwy i nie zerkając nawet w googla, zrobiłem w podane 20 minut jakieś 80%. Tak samo z SQL-em. Z PHPem wydaje mi się, że się wyrobiłem, aczkolwiek było opcjonalnie dołączyć diagram klas, na co już na pewno nie miałem czasu.
Tak więc optymistycznie rzecz biorąc, jeśli się zdecydują, w przyszły wtorek/środa będę wiedział na 100% czy dostanę pracę.

O opcjach awaryjnych poinformuję was później. Jeszcze za wcześnie, żeby was znów szokować :p Tymbardziej, że one wciąż są wyjściami awaryjnymi.
Tymczasem do mieszkania wprowadza się nowy człowiek. Dimitrius (amerykanin?!) jest grafikiem. Podobno, bo z wyglądu, z zachowania, prędkości mówienia i przede wszystkim pierwszego wrażenia... jest po prostu narkomanem. Takie jest moje i Lindy zdanie. Tymczasem Kitty twierdzi inaczej i dodaje, że jest zdesperowana, ponieważ ja tak czy inaczej się wyprowadzam niedługo a ona od 1,5 miesiąca nie miała drugiego współlokatora, co oznaczało, że ona musiała płacić za 2. Cóż, sama jest sobie winna :p
A propos dziewczyn, to obie się rozchorowały. Najpierw jedna, potem druga. Sukcesywnie łażą po mieszkaniu i cherlają dookoła :] Na razie nie udało mi się jeszcze zarazić, ale jeśli pogoda się nie zmieni (a od kilku dni wieje i leje), to pewnie dołączę do nich. Z powodu tej typowo zimowej pogody również nie było żadnych wycieczek, a przynajmniej nie dalej niż do supermarketu. Pocieszenie jest takie, że od jutra ma się rozpogodzić :)

Tyle wam napiszę, trochę zostawię na jutro, żebyście nie doznali szoku tak znienacka ilością informacji :p Być może jutro już będę mógł coś powiedzieć o moim teście. Tymczasem jutro przetestuję was. O ile nie zapomnę ;)

1 komentarz:

cloo pisze...

faktycznie fajne państewko z tej Brunei :D ma prawie 400 tys ludności a na czele stoi Sułtan!! szkoda tylko że panuje tam islam :/

a co do testowania "nas" to bardzo prosimy o HTMLa i SQLa, natomiast wypraszamy sobie testy z PHP :P:P:P

Prześlij komentarz