29 listopada 2010

FAQ - czyli odpowiadamy na pytania

Tak sobie pomyślałem, że mam ostatnio mniej czasu na pisanie (ale o tym zaraz), a jednocześnie staram się być pomocny i odpowiadać ludziom o życiu tutaj... Czemu by pytań i odpowiedzi nie wklejać tutaj? W końcu czasem się wiele razy powtarzam. Pytania obiecuję zamieszczać anonimowo :)

I jeszcze krótki dodatek. Jutro przeprowadzam się ze stolikiem na drugą stronę biura :) Nowe stanowisko pracy, lepszy widok itd ale o tym jutro. Będę mógł wam też więcej napisać z prostego powodu. Nie będę miał 2 szefów za plecami, a całe biuro na przeciwko siebie, więc pomimo, że czasem się nudzę, to w obecnej chwili nie zawsze mam okazję napisać coś, bo co chwilę ktoś przychodzi pytać... szczególnie zza pleców ;)

Dzisiejsze 2 dawki z ostatniego tygodnia:
czesc Rafal

poniewaz moj wyjazd robi sie coraz bardziej klarowny, postanowilem zadac jeszcze dwa pytania:

- wiesz cos moze o Hamilton? jakie to jest miasto, jak wyglada rynek pracy, itp
- czy wynagrodzenie roczne ok 70k nzd rocznie pozwoli na utrzymanie sie 2 osobom, bez jakiegos zaciskania pasa? czy z tej kwoty, znajac realia NZ mozna jeszcze cos zaoszczedzic?

pozdrawiam i dzieki z gory za odpowiedz

(CIACH!)

ODP:
Cześć,

Powiem tak, jak na Hamilton to całkiem nieźle. Wynika to z tego, że Hamilton jest małą miejscowością a przez to dużo tańszą od takiego Auckland. Przy okazji jest do Auckland stosunkowo blisko, bo niewiele ponad 100km. Problem jednak z tym, że jakkolwiek dla informatyka jest łatwo o pracę wszędzie, tak zwykle dla drugiej połówki w mniejszych miejscowościach możliwości maleją.

70k brutto (bo oczywiście zawsze takie stawki dostaje się u pracodawców), to około 1000$ tygodniowo + kilka dolarów. Powiem tak, jeśli Twoja partnerka zostanie w domu, powinniście sobie całkiem nieźle poradzić. To efekt gotowania i jedzenia po domowemu. W przeciwnym wypadku jedzenie na mieście jest stosunkowo drogie. Sama kanapka w subway-u to 10$, obiad to ok 20$ (w zależności co jemy oczywiście, może być i 10$ i może być 40$ :) ).
Moja dziewczyna jeszcze czeka na partnerskie pozwolenie o pracę (czeka się na to wieki, wg immigration około 60 dni), więc na razie żywimy się tym co ona przygotuje w domu. Koszt wyżywienia więc to około 200$ tygodniowo dla dwójki. Do tego w Hamilton koszt wynajęcia kawalerki to około 200$ + oczywiście opłaty. Do tego standardowe wydatki, wiadomo transport, jakieś dodatkowe jedzenie, czy wypad gdzieś i zostaje parę stówek :)

Sam sobie możesz policzyć wchodząc na różne strony internetowe :) Dodam tylko, że poziom oszczędzania zawsze zależy od poziomu życia. Musisz zdać sobie sprawę z jednej podstawowej rzeczy. Startujesz tutaj od zera, więc na dzień dobry przytłoczą Cię tak podstawowe wydatki, że nie zdajesz sobie nawet sprawy. Zakup łóżka, materaca, pościeli (chyba, że wynajmiesz w pełni umeblowane mieszkanie), samochodu, telewizora, komputera.... bla, bla, bla zbiera się tak, że te ostatnie kilka stówek spokojnie przez rok/dwa zeżrą Ci raty :) Chyba, że jesteście tu tylko na "chwilę", wtedy można wprowadzić się do w pełni umeblowanego domu, kupić samochód już od 1000$ i podróżować, zwiedzać, czy po prostu oszczędzać. Jednak jeśli pytasz wprost, czy Nowa Zelandia to dobry kraj na dorobienie się? Odpowiem bez namysłu: nie! Zarobki są nawet dwukrotnie niższe niż w rozwiniętych krajach (nawet w sąsiedniej Australii, przez co NZ ma wielki problem z emigracją wykwalifikowanej kadry do Australii), a ceny są takie same (przy czym ceny nieruchomości i wynajmu należą do najwyższych na świecie).

Wszystko da się obliczyć i trzeba sobie postawić pytanie po co tu przyjeżdżam :) Strony sklepów spożywczych, czy samochodów spokojnie można znaleźć w sieci, głównie trademe lub jeśli chodzi o sklep czy wyposażenie szukaj countdown NZ i warehouse NZ.

pozdrawiam i powodzenia,
R.

Cześć mam na imię (CIACH!), piszę do Ciebie z ojczyzny a moje zapytanie jest takie:
czy osoba w wieku 37 lat żonata z dwóją dzieci, ma szansę na nowy start w NZ?
Pytanie banalne ale musiałem je zadać, jednak jest też inne, czy poznałeś w NZ osoby z Stowarzyszenia Polaków? Jeśli tak to może wiesz czy wśród nich znajdują się którzy są w stanie pomóc komuś z Polski w procesie emigracji?
Jeśli dopowiesz na maila, będę wdzięczy.

Pozdrawiam
(CIACH!)

Witaj,

Odpowiedź być może będzie banalna, ale mając takie dane tylko taką jesteś w stanie uzyskać.
Jakie są szanse? Szanse są takie, na ile jesteś (jesteście) dla Nowej Zelandii warci. Zależy co robisz, co robi Twoja żona, jak długo jesteście w danym zawodzie, na ile on jest potrzebny tutaj w Nowej Zelandii, jak dobrze mówicie po angielsku... pytań jest setki, które dokładnie Ci zada immigration.

Jeśli chcesz przyjeżdżać w ciemno licząc na pomoc Polaków odpowiedź zabrzmi brutalnie, ale nie masz szans. Tutaj nikt Ci nie pomoże, ponieważ prawnie nie ma takiej możliwości. Nikt nie może Ci zasponsorować wizy czy nawet pomóc Ci w jej załatwieniu, bo na to nie pozwalają przepisy (aby pomóc w załatwianiu wizy, trzeba mieć certyfikat wydawany przez immigration).

Jeśli chodzi o związek polaków? Wiele o nim słyszałem, wiele również o parafii i tutejszym księdzu. Powiem tylko, że wiele nieprzyjemnych i złych rzeczy (również od Polaków tutaj), jednak nie zamierzam ich powtarzać, ponieważ sam nigdy nie miałem z nimi styczności. Wystarczy jednak wygooglać i dowiedzieć się więcej.

pozdrawiam,
R.

Tyle na dziś. Ciocia Rafał wraca do pracy ;)

1 komentarz:

sylwanka pisze...

no prosze a juz myslalam ze po ostatniej imprezie zaginales w buszu ;p a to jednak pewnie byl kac... :P a my mamy piekna sniezna zime :)

Prześlij komentarz