24 marca 2011

Hmmm...

Pewnie połowa fanów już tu nie zagląda. Nie martwcie się... ja też nie! :) Tzn zaglądam, tylko brak mi weny...
Jakoś tak ostatnio wchodzę na tego bloga i otwieram "utwórz nowego posta" i nic. I siedzę i myślę. I dalej nic. Zabrano mi wenę. Nie to, że się nic nie dzieje, ale jakoś tak ciężko opisać. Przesilenie jesienne zapewne. Albo cholera wie co innego :) Dzisiaj się postaram, i postaram się nadrobić, żeby wyrobić tę średnią 10 postów na miesiąc. Cały weekend przede mną.

Zacznę od pochwalenia pomysłu na promocje w internecie. Widziałem, że w Polsce też to funkcjonuje, tylko tutaj tak jakby przeszło na wyższy poziom. W PL widzę i słyszę ciągle masaże, restauracje, paintballe itp. Tutaj natomiast dotyczy się to prawie wszystkiego. I tak na mecz rugby byliśmy dzięki promocji, mieliśmy być też na łyżwach, ale jakoś nie wyszło i kupony przepadły. Najważniejsze jednak przed nami. 10 kwietnia jedziemy na wodne safari za 50% :) Wodne safari to 4,5 godzinna wycieczka po oceanie aby oglądać wieloryby i delfiny w ich naturalnym środowisku. Mało tego, jeśli przez 4,5 godziny wycieczki i opowiadania o historii okolicy nie zobaczysz ani wieloryba ani delfina, bilet zostanie zwrócony i możesz go wykorzystać jeszcze raz. I tak aż do momentu, kiedy uda Ci się jakiegoś wielkiego *ryba zobaczyć. Fajnie,  już się nie mogę doczekać.

Co jeszcze. Ważna informacja dla tych, którzy czytają tego bloga w celu dowiedzenia się więcej o możliwości emigracji. Jak pamiętacie jesteśmy oboje na 3 letniej wizie pracowniczej, która wygasa w 2013 roku. 2 tygodnie temu jednak postanowiliśmy, że dużo łatwiej będzie nam jako rezydentom i tak oto złożyliśmy EOI (Expression of Interest). Kilka słów na temat. 3 letnia wiza pracownicza nie różni się i nie różni się od rezydentury jeśli chodzi o przywileje państwowe. Jeśli chodzi o medycynę, posiadanie wizy na okres powyżej 2 lat powoduje, że państwo traktuje Cię jak obywatela i dostajesz zniżki na opiekę zdrowotną. I tak Julka np. po wizycie u lekarza zamiast 80$ zapłaciła 50$ ale co ważniejsze za 2 opakowania leków zapłaciła bodajrze 3 czy 4 dolary. Leki dla obywateli (oczywiście te na receptę) są tutaj bardzo tanie (refundowane). Dla przyjezdnych potrafią być 10 razy droższe. Tak samo jest z badaniami krwi, które powyżej 2 letniej wizy są darmowe. Itd. Różnice? Na wizie pracowniczej nie można zmieniać pracodawcy. Tzn może zmieniać partner, ale główna osoba posiadająca wizę musi przepracować u jednego pracodawcy cały okres wizowy. Dodatkowo jeśli zostanie zwolniona lub firma upadnie, musi opuścić kraj. Jako rezydent może sobie siedzieć ile chce w dodatku dostanie "bezrobotne", czyli cały pakiet pomocowy. Itd itp.

Jak składa się papiery o rezydenturę do Nowej Zelandii.

Papiery można złożyć przez internet bądź w ambasadzie/konsulacie/immigration. Różnica jest w cenie. Papierowa wersja jest droższa (oczywiste - ktoś musi to za Ciebie wklepać). My składamy oczywiście na Skilled Migrant Category, czyli rezydentura dla osób wykwalifikowanych polegająca na systemie punktowym. Wiza ta jest losowana i ma dwa progi punktowe. Do 100 punktów raczej nikt nie zostaje wybrany i są (z małymi wyjątkami) żadne szanse na wylosowanie. Od 100-140 punktów odbywa się losowanie i czeka się aż zostanie się wylosowanym. Może to być za miesiąc, może być za pół roku, zależnie od szczęścia. Opłata jest jedna i oczekuje się na swoją turę (jak dawniej było z zakupem maluchów :) ). Powyżej 140 punktów zostaje się wylosowanym automatycznie. Na punkty liczy się wiek, wykształcenie, doświadczenie, znajomość języka itp. Wszystko co Nowej Zelandii potrzebne jest do rozwoju, czyli kwalifikacje. Punkty sumują się za obie osoby, jednak jedna osoba dostaje ich znacznie więcej od drugiej. Ta pierwsza to aplikant, druga to partner. My, ze względu na to, że już tu trochę jesteśmy, oboje mamy pracę i wizę, dostaliśmy... 220 punktów. Czekamy teraz na najbliższe losowanie aby zostać automatycznie wylosowanym. Będziemy na bieżąco opisywać sytuację.
Sama aplikacja jest dosyć prosta - uzupełnia się formularze przez internet. Formularze są dosyć dokładne, więc uzupełnienie ich dla 2 osób zajmie około 3-4 godzin jeśli wie się co się robi. Papierowa wersja ma bodajże ponad 30 stron, więc to obrazuje ile jest do uzupełnienia i przeczytania. W dodatku trzeba trochę szukać, np. jaki numer na liście poszukiwanych zawodów ma Twój zawód. Na koniec zapisuje się formularz i klika "proceed". Dalej czeka nas jeszcze akceptacja kilku punktów, że nasze dane są prawdziwe, że wszystko rozumiemy itd itp. Na koniec należy zapłacić kartą kredytową (na chwilę obecną 440NZD). I tyle. Dalej już jest tylko czekanie. Następnie powinien się od nas zgłosić oficer migracyjny, który obsługuje naszą sprawę i poprosić o konkretne papiery. I tutaj potrzeba już sporo roboty - począwszy od aktu urodzenia, poprzez dyplomy, skończywszy nawet na dowodach Twojego wykształcenia czy dowodach znajomości języka angielskiego (certyfikaty). Ale to wszystko już opiszemy jak sami będziemy to przechodzili.

Tyle na dzisiaj, jutro napiszę więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz