29 kwietnia 2011

New Zealand Skilled Migrant Visa na żywo

Jak wiecie już po pierwszym wpisie, zostaliśmy bez problemu wylosowani. Tym razem kontynuacja rezydenckich perypetii.

Pewnego pięknego dnia, bodajże tydzień po informacji, że zostaliśmy wylosowani, dostaliśmy skromną kopertę grubości książki telefonicznej. Koperta zawierała papiery, które należy uzupełnić do rezydentury. Zaczynamy od tego, że wydrukowano naszą aplikację online, która sama zawierała około 50 stron i kazano ją podpisać w kilku miejscach. W dodatku na poszczególnych stronach zostało nadmienione jakie dokumenty do udowodnienia poszczególnych części aplikacji należy dostarczyć.
Na początek oczywiście badania lekarskie. Badania ważne są 6 miesięcy. Moje niestety już wygasły, więc musiałem zrobić raz jeszcze, jednak Julii miały około 5 miesięcy więc staraliśmy się szybko podjąć walkę, aby nasz oficer migracyjny otrzymał dokumenty jak najszybciej, aby mógł przyjąć jej stare badania. Czy się udało jeszcze nie wiemy, ale na pewno poinformujemy.
Do tego każdy z aplikacji potrzebował uzupełnić jeden 3-stronny dokument z podstawowymi danymi i tyle. Od tego momentu zaczyna się zbieranie dokumentów. Jest ich dziesiątki, jednak my mamy nadzieję, że nasza oficer zaoszczędzi nam ich trochę, ze względu na to, że już raz proces migracyjny przechodziliśmy.
Zobaczymy, cały czas jesteśmy z nią w kontakcie (jak dotąd wysłane ponad 20 maili :) ) i czekamy aż nasza aplikacja wyląduje w systemie. Do tego czasu nasza oficer nie ma wglądu do tej jak i poprzedniej aplikacji. Całość trwała około miesiąca odkąd zostaliśmy wylosowani do momentu aż immigration otrzymało papiery i potwierdziło nam przyznając numer klienta i numer sprawy. Do tego czasu wysłaliśmy wyżej wspomniane dokumenty + moje badania lekarski i Julii dyplom wyższej uczelni. Mojego dyplomu nie wysyłaliśmy, bo zakładamy że w systemie już jest.

Co dalej?
Dalej trzeba zbierać kolejne dokumenty. Większość już do nas przyszła z Polski w tym podstawowe w rezydenturze zaświadczenie o niekaralności i świadectwo urodzenia. Następnie kolejno potwierdzenie trwałości związku (lub akt małżeństwa), potwierdzenie kwalifikacji, znajomości języka itd itd. Nie wiemy jeszcze co nam każą z tego przytachać, więc nie wymieniam. Mamy nadzieję, że jak najwięcej nam odpuszczą i przyspieszą proces, który wg. naszej oficer może potrwać kilka miesięcy. Widząc ile czasu zajęło od dostarczenia naszych dokumentów kurierem (sprawdzone na stronie kurierskiej) do biura w Auckland (czyli tym samym mieście) do wpisania wszystkiego do systemu, przekopiowania i zarejestrowania (do dziś jest około 10 dni i wciąż nie mamy potwierdzenia, że nasze dane są w systemie) wcale się nie dziwię.

I na koniec: rezydentura nie jest tania. Skilled Migrant Visa to na chwilę obecną:

- 440$ za złożenie aplikacji online
- 1550$ za wizę
- 360$ za jedno badanie lekarskie (w parach należy pomnożyć przez 2)
+ wszelkie dokumenty jak wspomniane zaświadczenie o niekaralności, świadectwo urodzenia + przesyłki itd itp. Nic tylko założyć swój kraj na wyspie i zbierać kasę od imigrantów ;)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

nie narzekaj, robisz to przecież z oszczędności :)

Anonimowy pisze...

Powodzenia :)

Ja mialem z Immigration NZ niezly rollercoaster - zaczalem od residency, ale okazalo sie ze czas oczekiwania bedzie zbyt dlugi dla mojej firmy, wiec musialem aplikowac o work visa. Po zameldowaniu sie w NZ zaaplikowalem znow o residency. Jak dostalem odpowiedz (mimo ponad 200 punktow dluugo zeszlo), okazalo sie ze dokumenty sa o kilka dni za stare.

Do medicala poproszono mnie o trzeci rentgen w ciagu pol roku (pierwszy byl niezwiazany ze sprawa, drugi byl juz specjalnie do NZ-wizy) i w tym momencie to juz bylo za wiele.

Postanowilem olac residency (trudno, niech strace oplate za EOI) poczekac az zostanie mi ostatnie 6mcy work visa i wtedy podejme decyzje czy chce w NZ spedzic dluzej niz dwa lata. Poki co tak sobie to widze.

Kiwi maja zamilowanie do komplikowania prostych rzeczy, mam nadzieje ze Wam pojdzie gladko.

Prześlij komentarz