22 czerwca 2011

Nie mogę zdać prawa jazdy... To będę jeździł na gapę. O!

Jeśli wydaje wam się, że trafiliście w Polskich urzędach na najgorszą biurwę w historii, która wam tak uprzykrzyła życie, że mieliście dość każdego urzędu, to jeszcze nie słyszeliście nic o tej jednej
Otóż oficjalnie wczoraj została mi odmówiona możliwość przekonwertowania prawa jazdy Polskiego na Nowo Zelandzkie, pomimo że byłem gotowy zdać i teorię i praktykę. Zaoferowano mi w zamian zdanie prawa jazdy "learners", po 2 latach ulepszenia do restricted a potem po kilku latach do full, czyli takiego jakie mam. Powód?
Otóż na moim paszporcie widnieją 2 imiona zaś na prawie jazdy tylko jedno! Dzięki temu pani urzędniczka nie jest w stanie powiedzieć, czy to prawo jazdy jest na pewno moje. Nie ważne zdjęcie, nie ważna ta sama data urodzenia, nie. Nie mogę zdać i tyle. Pytam co mogę zrobić a pani na to "może Pan wystąpić z pismem do Polskiego urzędu wydającego prawo jazdy i ten urząd może mi wysłać pismo wyjaśniające, dlaczego na prawie jazdy nie ma drugiego imienia". PEWNIE! Lece pędzę do Polskiego urzędnika, żeby się wytłumaczył przed Nowozelandzkim dlaczego jest głupi. Już to widzę jak z wielką chęcią urzędnik Polski wysyła maila po angielsku do urzędnika Nowozelandzkiego z wyjaśnieniami! Śmiechu warte!

Dzięki całej sytuacji miałem przyjemność zapoznać się osobiście z Panem konsulem RP w Nowej Zelandii. Bardzo miły i sympatyczny pan. Dzisiaj okaże się czy jego rady na coś się zdadzą. Pan konsul powiedział przede wszystkim, żeby znaleźć sobie jakąś inną biurwę, ta ma pewnie cieczkę, bo to raczej niespotykane takie blokowanie spraw przez urzędników. Innemu urzędnikowi zaproponować, że napiszę oświadczenie, że mój paszport i moje prawo jazdy to tej samej osoby, następnie oświadczenie dołączyć do ksera tych dokumentów, wszystko przesłać do ambasady w Wellington, ambasada potwierdzi moje oświadczenie i prześle do urzędu komunikacji. Nie licząc przesyłek taka przysługa kosztować mnie będzie 65$ (usługa konsularna). Nie winię konsulatu za to, bo za coś muszą pracować, ale kurde dlaczego ja mam mieć takie problemy skoro dobrowolnie chcę zasponsorować urząd i zapłacić im 200 pitolonych dolarów za nowe prawo jazdy? Za tyle samo kurde to ja bym sobie wyleciał z Nowej Zelandii i wrócił tym samym lotem tylko po to, żeby mieć nową pieczątkę w paszporcie, która przedłużała by mi prawo jazdy o kolejny rok... PARANOJA!

Zły i wkurzony.

5 komentarzy:

Magda pisze...

A czemu masz tylko jedno imię na prawie jazdy :p

m0d pisze...

Madziu, bo na starych prawkach np wydanych w 2002 tak bylo, wymienialem w tym roku i mam oba wczesniej bylo 1

Anonimowy pisze...

Ralf moze zrob tak jak ja (choc nie wiem jak to sie bedzie mialo do twojej rezydentury) - mozesz na polskim prawku jezdzic rok, potem musisz wymienic na Kiwi-prawko. Ale po kazdym wyjezdzie z NZ rok liczy sie od nowa...

Ja i tak latam na tyle czesto ze nigdy w NZ rok nie jestem, ale jak nie latasz, to moze zacznij i po problemie.

Jestem na 90% przekonany ze tak dlugo jak wyjezdzasz poza NZ chociaz raz w roku tak dlugo mozesz jezdzic na polskiem prawku.

Albo przy okazji wizyty w EU wymien polskie na takie, ktore Kiwi wymieniaja na swoje bez egzaminow i bedzie latwiej (np Irlandia :)

emira pisze...

Hej Ralf. Dopiero zaczynam czytać twój blog.

Ja z kolei wyrobiłam sobie teraz w swoim starostwie międzynarodowe prawo jazdy. Ma to formę książeczki i jest ważne na trzy lata. Ciekawe, czy Kiwi będą wiedzieć co to jest i zaakceptują.

Pozdrawiam,
Sylwia

Anonimowy pisze...

"znaleźć sobie jakąś inną biurwę, ta ma pewnie cieczkę" - niesmaczny i wulgarny komentarz.

Prześlij komentarz