13 lipca 2011

All by myself

No więc pojechała. Przyjedzie na weekend, ale ogólnie jej nie ma. Zostałem w Auckland sam na 4 miesiące...


Może to i dobrze bo mam pełne 4 miesiące na skupienie się na budowaniu swojej firmy. Wyjdzie czy nie wyjdzie, ważne że próbowałem prawda?

Ale od początku. Zaraz przed wyjazdem do Ohakune Julka zaczęła wysyłać CV w swojej branży. Jeśli o tym nie pisałem, lub dla tych co nie pamiętają, Julka odkąd przyjechała pracowała w sklepie z biżuterią, żeby podszkolić angielski. Julka jest z wykształcenia inżynierem chemii. W czerwcu doszła do wniosku, że to już czas i rozesłała CV do kilku firm z zapytaniem czy nie mają czegoś wolnego. Odezwało się kilka firm, twierdząc że obecnie nie, ale że zatrzymają jej CV. W końcu odezwała się jedna firma z New Plymouth. Nazywa się Dow i dla chemików najwidoczniej coś znaczy, bo jest sławna ;) Dla mnie znaczy tyle co nazwa na opakowaniu chusteczek do nosa, ale ja się nie znam. Poza tym firmom chemicznym chyba aż tak bardzo nie zależy na sławie jak firmom informatycznym.

Mail był dość zwięzły i niezobowiązujący - Dow prowadzi co roku praktyki dla studentów i trwają one 9 miesięcy. Obecnie jest 4 miesięczna przerwa pomiędzy tymi praktykami, więc jeśli chce była by szansa wypełnić tą lukę. Jeśli jest zainteresowana, niech się odezwie. Bardzo szybko wspólnie zdecydowaliśmy, że to ogromna szansa jeśli nie ma się żadnego doświadczenia i jest się zaraz po studiach i postanowiliśmy Julkę tam wysłać. Po kilku wymienionych mailach okazało się, że wszyscy pracujący laboranci z NZ muszą mieć ważne badania lekarskie, więc Julkę trzeba było tam wysłać. Historię lotu i przejazdu z badań na wakacje już znacie. Dodam tylko, że New Plymouth jest ok 350km od Auckland.

Po badaniach przyszła kolej na przeprowadzkę i podpisanie umowy. Julka poleciała do NP w sobotę i zamieszkała z rodziną jednej z pracownic Dow. Okazuje się również, że Dow w NZ jest za małe, więc nie ma tutaj firmy i Julka zatrudniona została przez pośrednika na 4 miesięczny kontrakt. Jest już po pierwszych dwóch dniach więc zasadniczo powinna sama się tutaj spowiadać jak jej idzie, ale ja postaram się tylko podsumować tekstem "gdzie tam Polsce do świata???".

Otóż... Julka jako inżynier dostała własne biuro, laptopa i telefon. Zapewniono jej wszelkie narzędzia jakie potrzebuje w laboratorium w tym ubiór + sprzęt jakiego na oczy nie widziała (w tym na stażu w zakładach azotowych w tarnowie). Jako stażystka zarabia prawie tyle ile ja z 5 letnim stażem w IT... To chyba tyle. Jakies pytania?

Wygląda na to, że jesteśmy oboje w czepku urodzeni, jakoś nam się w życiu wszystko udaje. Tzn odpukać bo w końcu się pewnie coś wywróci i będzie smutno, ale do tego czasu jest lepiej niż zaplanowaliśmy.
W obecnym również przypadku jakikolwiek powrót do Polski się oddala. Jaką bowiem można by mieć motywację wracając do swojego kraju (w przypadku Julki) dajmy na to po pół rocznym doświadczeniu w globalnej marce, z doskonałym, bardzo drogim sprzętem i dostanie pracy w laboratorium np. w Tarnowie za 1500zł na rękę? Ja wiem, że my tych chemików mamy od cholery, w ogóle inżynierów i wykształconych ludzi, ale czy za te cholerne prawie 20 lat nauki nie można godziwie człowieka nagrodzić? No można kurde, tylko dlaczego 17 tys. km od domu? Dlaczego tylko cywilizowane kraje doceniają człowieka, że jednak miał ochotę pokuć jeszcze te 4 czy 5 lat na studiach?! Jakież to poniżające dostać pracę po studiach za 1200 czy nawet 1500 zł na rękę! A słyszy się o budowlańcach co machają łopatą i mają kilkukrotnie więcej. Gdzie sens i logika? Gdzie inwestowanie w potencjał ludzki?!

Dopóki Polska nie nauczy się, że wykształceni ludzie pchają cały naród do przodu, że dobrze zarabiający wykształceni ludzie pracujący z przyjemnością robią za dwóch, dopóty właśnie wykształceni ludzie, z wielkim potencjałem pozostaną za granicą, gdzie ich praca jest doceniana, chwalona i przede wszystkim godnie wynagradzana. My nie chcemy zarabiać milionów, my chcemy być klasą średnią z perspektywami na wyższą klasę średnią, bez znajomości, bez łapówek, bez szwindli. Po prostu zostać nagrodzeni za to, że chciało nam się tyle uczyć...

Tyle żali, może trafi do jakiegoś rządzącego ;)

12 komentarzy:

format pisze...

o zgrozo, co ty wygadujesz :))
na szybko, PL jest krajem cięcia kosztów dla wszystkich biznesów, które tu się sprowadza. stąd też cały kapitał nie jest zainteresowany docenianiem naszych kwalifikacji, a kręceniem zysków.

Polska niczego nie musi "zrozumieć", po prostu albo mamy miejsca pracy dla magistrów za 1.5kpln do rączki, albo nie mamy miejsc pracy w ogóle, bo wykwalifikowane kadry są wszędzie, wcale nie trzeba przenosić firmy w PL, choć pewnie większości Polaków właśnie wydaje się, że jesteśmy pod tym względem wyjątkowi, nie, nie jesteśmy - jesteśmy tańsi, jak Chińczycy.

marko pisze...

Format, to twoje spojrzenie na temat jesli juz o tym mowimy biznes po polsku to w wiekszosci cwaniactwo i kanty (gdzie zaufanie szacunek) ktore normalnie funkcjonuja w prawdziwym biznesie. Podzielam obawy ze wiekszosc zdolnych ludzi z tytulami znajdzie lepiej platna prace na zachodzie!

Ralf pisze...

@Format, kazdy ma swoje zdanie. Czemu jednak Polska jest na takiej straconej pozycji? Wlasnie przez te machlojki z kazdej strony i wszelaki nepotyzm. Gdyby w pewnym momencie na stanowiskach zarzadzajacych zaczeto zatrudniac wykwalifikowanych, wyksztalconych i zdolnych ludzi, ani bysmy sie nie obejrzeli jak dolaczalibysmy do czolowki. Nie mamy nic gorszego od zachodu technologicznie czy edukacyjnie, gorsza mamy kulture pracy.

Anonimowy pisze...

Typowe podejscie, ktos ma wlasny biznes to zapewne cwaniak. A jak zobaczymy go w lepszym niz my samochodzie to juz mozemy byc pewni ze i zlodziej. Wiadomo najlepiej narzekac zamiast samemu zbudowac firme, latwiej wylewac zale w internecie niz ciezko pracowac na swoj wlasny sukces. Wlasnie takie glupie gadanie jest pierwszym przejawem "Polskosci" na ktora tylu narzeka a samemu uprawia...

Ralf pisze...

@Anonimowy - smieszne, a dla mnie prawdziwym przejawem polskosci jest wlasnie anonimowe nadawanie na innych w internecie :)
Polecam przeczytanie jeszcze raz posta i zastanowienie sie, czy Ty na pewno odpisales na to wyzej?!

Anonimowy pisze...

@Ralf - moj komentarz dotyczyl "marko", co do samego postu to wiadomo ze pensjami rzadzi wolny rynek i nie ma tu nic do gadania nasi rzadzacy. Jestem pewien ze jesli zostaniesz milionerem w NZ i wrocisz do Polski zalozyc firme to bedziesz placil tyle co inni a nie tyle aby ludzie czuli sie wynagradzani za lata nauki :)
Co do nepotyzmu to czesciowo masz racje ale akurat "high tech" w Polsce jest tak mlody ze nepotyzm jest wnim minimalny.

Julka pisze...

Sprostowanie, DOW zatrudnilo mnie przez firme rekrutacyjna a nie dlatego ze jest za male w nowej zelandii. Maja tu wlasny oddzial marketingu, HR itp. tak im bylo poprostu wygodniej.

Anonimowy pisze...

Gratulacje! Stazu, rezydentury i firmy! Co do tematu - zauwaz, ze Polska to kraj, ktoremu sasiedzi odcieli glowe (elity), wyksztalcily sie elity (post-)kolonialne i stad przyczyny. Polska jest pozbawiona podmiotowosci, rzadza antypolscy oszusci (a wiele wskazuje na to, ze z rozmyslem dzialaja na szkode panstwa i korzysc panstw innych). Ludzie wybieraja to, bo nic innego nie znaja. Tak jak bita kobieta i tak zostaje z dewiantem, bo normalnosci nie zna i nie wie, ze mogloby byc inaczej. Ludzie zreszta tresowani sa w niecheci do wlasnego kraju, jego tozsamosci, stad upadek zycia publicznego i "ucieczka w prywatnosc". Mnie akurat nie dziwi, ze tzw. robol w PL zarobi niekiedy wiecej niz specjalista. Do tego opresja podatkowa i niszczenie aktywnosci i inwencji. IMO nie przypadkiem, wynika z powyzszego. Zycze wielu klientow i zlecen!!

Michał pisze...

Napisałeś ,że "Ludzie zreszta tresowani sa w niecheci do wlasnego kraju ..." - moim zdaniem Twój post właśnie taki jest- pełen niechęci do własnego kraju. Tylko malkontent może nie dostrzec wielu zmian na lepsze po 89'. Wciąż nie jesteśmy Australią czy NZ ale gonimy czołówkę i nie toniemy w marazmie. Fakt ,że gdybyśmy byli na wyższym poziomie ekonomicznym i społecznym to specjaliści tacy jak autor tego bloga może tak licznie nie wyjeżdżaliby z kraju ale od wyniszczającego komunizmu minęły dopiero 22 lata i zostało jescze wiele do zrobienia.

Poza tym ludzie z UE/ USA wyjeżdżają do N.Zelandii raczej nie ze względów finansowych ale chyba chodzi tu o ten styl/komfort życia.

Anonimowy pisze...

Schematy... Kolejny, który myśli, że krytyka współczesności musi oznaczać automatycznie pochwałę komuny. Że jest lepiej po '89 to wiem, problem w czym innym. W czym - o tym napisałem, po co powtarzać. Gonimy - ale zobaczysz, że zmieniająca się niekorzystnie geopolityka da nam mało czasu. Teraz widzą to tylko ci, którzy chwilę pomyślą, za 20 lat zobaczy każdy idiota. Co do motywacji wyjazdu do NZ, to nie pisz UE jako całość - Francuz ma i będzie miał inne motywacje niż Czech czy Polak. Polskę kocham, chyba za bardzo, a niechęć mam do czego innego, i to też napisałem.

Michał pisze...

Nie napisałem w moim poście ,że chwalisz komunę. Ogólnie twój post krytykował całokształt po II wś.

W 2001 po bańce internetowej gdy w Polsce powiększało się bezrobocie a gospodarka razem ze światową zwolniła ( do 1,2%) też pisano ,że geopolityka nam i naszemu regionowi nie sprzyja a państw starej UE i reszty zachodu nigdy nie dogonimy. Mamy 2011 i Czechy, Słowenia już są bogatsze od Portugali i za parę miesięcy przegonią Grecję. Polsce zajmie około 5 lat żeby wyprzedzić państwa południa UE (GDP per capita).
Już teraz Słoweńcy zarabiają więcej niż w NZ a Czechom brakuje niewiele.

Dlatego teraz Słoweniec, Czech czy Francuz ma taką samą motywację wyjazdu do NZ- raczej nie związaną z $. Z UE odstaje Bułgaria, Rumunia, Łotwa ale reszta to już szeroko pojmowane gosp. wysoko rozwinięte.

Polska i Polacy też będą coraz bogatsi ale pochłonie to ogrom pracy i wymaga wielu wyrzeczeń a "dokonania" PRL-u jeszcze trochę będą nam dokuczać. Ciężko jest przewidywać co będzie za 5 lat a co dopiero za 20.
Pozdrawiam

PS. Według google dzisiaj w zimowym Auckland jest 14 C. W środku lata u mnie w PL jest 13 C i leje :).

Anonimowy pisze...

[...] prawie tyle ile ja z 5 letnim stażem w IT...[...] Tzn ile?

Prześlij komentarz