13 września 2011

Update - troche foto, troche nowosci :)

Coś mi ostatnio nie idzie z czasem... Nic a nic. Czemu tak doba nie ma 48 godzin he? Albo nawet mogla by miec te 24 tylko zeby spac nie trzeba bylo. Gdzie się ten cały czas podziewa???



Zacznijmy od troche aktualizacji z wycieczek po NZ. Tym razem Manakau Heads i tak naprawdę dowód na to, że aby zobaczyć prawdziwą Nową Zelandię nie trzeba daleko ruszać się od miasta. Manakau zasadniczo jest częścią Auckland, ale żeby dojechać do Manakau Heads trzeba ominąć całą zatokę więc z centrum wychodzi nieco mniej niż 100km. Droga jest bardzo szybka i prosta za to na sam już cypel jest wąska i dosłownie pusta. Wiem, że jechaliśmy w środku tygodnia, ale można spokojnie jechać 150km/h i nie przejmować się czy coś jest za zakrętem bo w 99.99% nie ma nic :)
Zdjęcia tym razem wyjątkowo w albumie Facebookowym. Sam nie wiem czemu się tam znalazły a nie w Picassie, ale odwrócić tego po prostu mi się już nie chce :)

Widoki piękne a do tego wiatr wiejący z prędkością pewnie bliską 100km/h spowodował dodatkowe emocje. Jak widać na zdjęciach była też wycieczka po plaży, aczkolwiek nie do końca tak jakbyśmy to planowali. Napęd na 4 koła pomaga, jasne, ale chyba tylko dlatego że piasek był mokry :) Po suchym, obawiam się że zostalibyśmy jednym z tych wraków, które można spotkać na NZ plażach.

Kolejna aktualizacja. Nie wiem czy się już chwaliłem moimi osiągnięciami w Taekwondo? Otóż na regionalnych mistrzostwach zdobyłem 3 miejsce w patternach (Bartek drugie) zaś w sparringu (walce) zdobyłem pierwsze walcząc z Bartkiem (który oczywiście zdobył drugie) :) Nasz trener powiedział, że takiej walki białych pasów nie widział od lat :) To było jednak kilka miesięcy temu i obecnie jestem posiadaczem żółtego pasa. A to dlatego, że przeskoczyłem jedną kategorię. Można tak 2 razy w życiu, jednak niewielu osobom się to udaje 2 razy. Wiadomo najprościej przeskoczyć z białego na żółty omijając żółtą przepaskę na białym pasie. Jak dobrze pójdzie już w listopadzie będę podchodził pod zieloną przepaskę, bo raczej w 3 miesiące nie zdążę się przygotować do przeskoczenia na zielony pas. Sam egzamin wyglądał dosyć banalnie porównując np niebieskie pasy, które również miały egzamin z nami (na czerwoną przepaskę). Do nas należało wykonać kilka standardowych ruchów, kopów, uderzeń, następnie pokazanie 3 patternów (technik?) i ... (kurde z tym waszym czepianiem się tłumaczenia) 3 krokowy sparring? Do tego pytania z teorii, oczywiście należy umieć liczyć po koreańsku i określać wszystkie ruchy, które się potrafi również po koreańsku. Muszę się pochwalić, że swój egzamin zdałem na A+ co jest nie lada wyczynem przy przeskakiwaniu jednego pasa. Od teraz mogę również występować na mistrzostwach narodowych NZ :) Niestety najbliższe są za rok, ale może do tego czasu już będę miał zielony pas i będę w najwyższej z najniższej kategorii ;) Skomplikowane ale nie chce mi się tłumaczyć :p

Firma sobie powoli idzie. Żadnych nowości, żadnych kosmosów. Narazie mam 2 dużych klientów, którzy sukcesywnie dostarczają mi wystarczająco pracy. Do tego jednego małego i czający się w zanadrzu kontrakt. Ogólnie zainteresowanie jest bardzo duże i już sporo ofert wysłałem do ludzi zainteresowanych, ale zdaję sobie sprawę, że takie są początki. Przez miesiąc, dwa nie będzie nic, a ludzie zaczną wracać po tym czasie. Fajnie by było, żeby na 10 wysłanych ofert wróciła jedna, ale o tym poinformuję po kilku miesiącach, jak już wszystko się ustabilizuje i będę wiedział na czym stoję. Dodam tylko, że jeśli kontrakt się uda, być może będę musiał się wyprowadzić z Auckland. Ale na razie nie zdradzam szczegółów, jestem dopiero po pierwszej rozmowie o kontrakcie na wykonanie pewnego serwisu, jeszcze czeka mnie przynajmniej jedna, telefoniczna z firmą na miejscu :)

Na koniec trochę narzekania. Jaki w Auckland jest transport, każdy wie. Jest do dupy. Jeśli się nie ma samochodu, to tak jakby mieszkać w Polsce na wsi i próbować dojeżdżać do pracy PKSem. Wszystko miało się zmienić na mistrzostwa świata w rugby. Mistrzostwa zostały otwarte w ubiegły piątek i wszystko było przygotowane na tłumy ludzi. Rzeczywiście otwarcie zrobiło ogromne wrażenie i przyciągnęło wg. różnych danych około 200 tysięcy ludzi. A publiczny transport? No musiał się wykazać :) Około 2 tysięcy ludzi spóźniło się lub nie dotarło na otwarcie mistrzostw na stadion, pomimo, że zapłacili kupę pieniędzy za bilety. Właśnie przez publiczny transport. Organizacja była tak fatalna, że zainteresował się sam minister i premier. Kilka promów z północy w ogóle nie wypłynęło. Kilka pociągów zostało zatrzymanych w środku trasy. A następnego dnia usłyszeliśmy wyjaśnienia: "to wszystko wina ludzi, bo było ich za dużo, pchali się niepotrzebnie do pociągów, robili tłum w miejscach gdzie nie wolno, wciskali guziki w pociągu i w ogóle wszyscy byli ble, bo my zawsze dowozimy na czas i na miejsce". Tymczasem te 2 tysiące ludzi domaga się słonego odszkodowania i wcale im się nie dziwię. W następnym poście szybciutko pokażę otwarcie mistrzostw :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz