29 marca 2013

Przekombinowalem?

Zaczalem grzebac w ustawieniach bloga coby troche odnowic, odswiezyc ale nie wiem czy nie przekombinowalem haha :) Wyglada to troche swiecaco, jak psu... Coz moze sie przyzwyczaimy :)

Zanim wam zaczne opowiadac pelne przygod kolejne historie z podrozy po Nowej Zelandii dzisiaj jeszcze popastwie sie nad wami zwyklymi informacjami.

Zapewne czesc z was interesuje sytuacja ekonomiczna Nowej Zelandii. Przez 3 lata prowadzenia bloga i przez ostatnich 6 miesiecy nie prowadzenia spodziewalem sie mniejszego zainteresowania. Gdzie tam, co miesiac dostaje kilka maili od osob pytajacych jak wyjechac i co zrobic a przynajmniej raz w miesiacu prosbe o kontynuowanie bloga :) No to macie za kare :p

No wiec... Nowa Zelandia poki co kryzysu nie ma, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Na chwile obecna mamy takie same podatki jak kilka lat temu = 15%, bezrobocie utrzymuje sie bardzo nisko chociaz jest najwyzsze w historii NZ i ma obecnie okolo 6.9%. Z tym ze to bezrobocie to takie inne troche ale o tym pozniej. Ceny rzeklbym utrzymuja sie na stalym poziomie przez ostatnie 3 lata, jasne ceny wzrosly ale wydaje mi sie ze zgodnie z inflacja. Ceny mieszkan / wynajmu rowniez wzrastaja jednak prawdopodobnie liczac inflacje * 10. Dla przykladu za 1 sypialniane (2 pokojowe) mieszkanie W Takapuna place obecnie $320 za tydzien przy czym powala lokalizacja, nie powala standard. Na to niestety trzeba sie przygotowac migrujac/wakacjujac sie w NZ, mianowicie na bardzo drogie spanie.
Odpowiadajac na wiele pytan mailowych. Koszty mieszkania juz znacie do ktorego nalezy doliczyc (mieszkam sam w 50% czasu ;), czyli liczyc 1,5 osoby) oplate za prad, obecnie okolo $70 miesiecznie, internet $90 miesiecznie za nielimitowany szybki dostep oraz wode, okolo $80 raz na 3 miesiace. Do tego niektorzy doliczaja gaz  niestety cen nie moge podac poniewaz nie znam :)
Jesli chodzi o wydatki codzienne - aktualnie jestem pesketarianinem (? jest takie slowo w polskim? pescetarianism?) czyli nie jem miesa (o tym tez pozniej) wiec moge podac tylko ceny z polek ale jedzenie (ponownie dla 1,5 osoby) na tydzien kosztuje mnie okolo $150 przy czym na pewno nie oszczedne, duzo owocow i warzyw, jakies dobre sery i czasem jakies pierdolki do przegryzki :)
Transport - aktualnie jezdze autobusem poniewaz taki byl moj zamiar sprowadzenia sie do Takapuny - oszczednosc czasu i paliwa :) Na polnocy Auckland (North Shore) najlepiej jezdzic autobusem poniewaz obok autostrady maja one wlasna droge (sic!) na ktorej jezdza tylko i wylacznie autobusy. Droga ta ma mosty nad skrzyzowaniami nawet. Cena biletu to $3-$4 za jeden przejazd, czyli dziennie okolo $7. Porownujac moje wydatki $160 tygodniowo na paliwo wczesniej to jednak jest pewna oszczednosc :p Przy czym znow paliwo jest wydawane w amerykanskim stylu. Tutaj oszczedne silniki dopiero raczkuja (czytaj moj silnik ma 3.5L i pali jak ma dobry humor 14l/100km). Pociagi sa odrobine drozsze jednak przy obecnym zakorkowaniu Auckland i tak na pewno tansze niz samochod dla 1 osoby. Dlatego warto wybierac miejsce zamieszkania w stosunku do dobrego transportu publicznego.

Tyle z aktualnych cen. Jesli chodzi o aktualna sytuacje na rynku pracy - wiadomo bezrobocie jest duze jak na nasze warunki (te 6% jest najwieksze od bodajrze 12 lat) ale dotyka to glownie ludzi mlodych oraz niewyksztalconych. Jesli chodzi o specjalistow to NZ przezywa prawdziwy dramat. Osobiscie dostaje telefon od roznych head hunterow mniej wiecej co miesiac czy chcialbym podjac prace na kontrakcie tu lub tu. Za niestworzone pieniadze ktorych nie bylbym w stanie wydac. Przekonalem sie o tym sam kiedy moja malutka firma dostala fantastyczny kontrakt na system w duzej korporacji. Przez miesiac szukalem pracownikow do pomocy w produkcji i tak zatrzymalem sie na wydatkach ktore przekroczyly by znacznie moja oferte. Nie, nie przekombinowalem z oferta. Podam wam najlepszy przyklad. Rozmowa rekrutacyjna z chinczykiem. Chinczyk pisze ze ma doswiadczenie ale na rozmowie rekrutacyjnej okazuje sie ze ledwo duka po angielsku. Pytan nie rozumie. Co to MVC to dla niego za trudne. Lezy i kwiczy na wszystkim. Natomiast na pytanie ile chce zarabiac odpowiada jednym tchem: "me, me seen ad in internet... there good pay...$75 per hour... and me want $75 per hour"... $75 na godzine? Jasne, lece. Jeszcze jakbys byl specjalista to kurde sie machne, ale dla amatora tyle? Szybki kalkulator - $3000 na tydzien, ponad 150k na rok. Czys ty chlopie z chin upadl do NZ na glowe? Myslalem ze to jakis zart ale wiekszosc rozmow tak przebiegala. Wiec niestety moj projekt zostal calkowicie outsourcowe-any do innej lokalnej firmy przez co zarobki moje byly prawie = 0.

Nie chce nikogo podniecac ani napalac, ale w NZ wciaz jest kryzys specjalistow. Jesli skonczyles studia na politologii albo ekonomii, czy nawet informatyce i chcesz dostac prace w NZ, masz szanse takie jak kazdy inny. Jest bardzo ciezko. Jesli natomiast jestes specjalista w swojej branzy, ponizej 40 roku zycia z wieloletnim doswiadczeniem i dobra edukacja? W NZ dostaniesz kupe kasy i naprawde swietne warunki. Jedyny warunek to rezydentura. Wielu skarzy mi sie ze dostaja niska place bo przyjechali i traktuja ich jak imigrantow. Jasne, pisalem o tym 3 lata temu. Jesli komus sie chce zalatwiac Ci wize i babrac z immigration to czemu nie mialby odbic sobie to na wlasnych finansach? Tym bardziej jesli jestes do tej firmy uwiazany (wiza pracownicza jest na 1 pracodawce jedynie). Jesli natomiast wyczekales juz rezydenture badz przyjezdzasz na rezydenturze dla wykwalifikowanych pracownikow, w NZ czeka na Ciebie naprawde niezly kawalek chleba.

Tyle z reklamy haha sam osobiscie myslalem na importowaniem ludzi :) Brzmi to nielegalnie ale sa firmy zajmujace sie sprowadzaniem specjalistow do NZ. Brakuje mi tylko bardzo duzego kapitalu na to, ale to bylby rewelacyjny interes - sprowadzasz programiste a nastepnie go outsource-ujesz, przy czym ceny sa rownie kosmiczne do wynajmowania programistow. Kto wie, jesli ktos jest w NZ i ma spory portfel oraz kontakty w Europie to dobry pomysl na interes :) Poprosze moje 10% od pomyslu ;)

3 komentarze:

J pisze...

SUUUPER!! Wyglada na to ze znalazles swietny sposob na to bysmy dali Ci spokoj! Oczojebne tlo i male literki to jest to co zniecheci wiekszosc z nas.

Ale... Z tlem poradzilem sobie przy pomocy adblocka i mam pomaranczowo teraz ale nie tak strasznie jak poprzednio.

Ralf pisze...

No dobra, haha samego mnie zaczelo wkurzac to oczojebne tlo wiec wracamy do prostoty :)

Magda pisze...

A co z ta łódką i wożeniem turystów? Miała być sielanka,,,

Prześlij komentarz