26 listopada 2014

Przewodnik po Waitomo Caves

Waitomo Caves to wioska w obszarze Waikato. Slynie ona z ponad 300 roznych jaskin na bardzo malym obszarze z czego bardzo duza ilosc mozna zobaczyc jako turysta.

Do Waitomo mozna dostac sie na wiele sposobow ale tym najbardziej wygodnym jest oczywiscie wlasny samochod. Z Auckland jedziemy na poludnie w kierunku Hamilton. Jedziemy caly czas autostrada numer 1 i korzystajac z bardzo niedawno otwartego odcinka autostrady w Hamilton dojezdzamy az do drogi numer 39. Droga numer 39 podazamy przez kolejna okolo godzine az po miejscowosc Otorohonga i zmieniamy droge (przy slynnym Mc Donaldzie) na droge numer 3. Dla miejscowych jest skrot ktory pozwoli zaoszczedzic 20 minut jednak turystom nie polecam poniewaz droga jest bardzo ciasna. Droga numer 3 dojezdzamy prawie pod samo Waitomo, bedzie duzy brazowy znak prowadzacy nas w prawo (droga 37).

Przy dojezdzie do Waitomo mozna zauwazyc wyrozniajace sie drzewa, dla ciekawskich sa to... sekwoje amerykanskie. Co prawda nie w takich rozmiarach jak te rekordowe ale jednak robia wrazenie i zwracaja uwage. Po wjezdzie do Waitomo z lewej i z prawej beda w nas uderzac szyldy roznych przewodnikow i biur organizujacych wizyty w jaskiniach. Ponizej opis 3 roznych ktore odwiedzilem, kazda na pewno warto jednak rozni ludzie beda szukali czegos innego.

Wszystkie ponizsze jaskinie sa wapienne i powstaly przez setki tysiecy lat. W miejscu tym tysiace lat temu byl ocean ktorego ciezar wody skompresowal kosci ryby, muszle oraz piasek tworzac dzisiejsze skaly wapienne. Poniewaz skaly byly dosyc kruche, woda bardzo latwo przedostawala sie w szczeliny i wyplukiwala dzisiejsze jaskinie. Wiekszosc jaskin do dzis dnia przecieta jest rzeka ktora wplywa z jednej strony wzgorza i wyplywa z drugiej. Dzieki temu jaskinie mozna zwiedzac wzdluz i nie trzeba sie wracac :)

Waitomo Glowworm Caves to najpopularniejsza jaskinia z prostego powodu - jest najbardziej skomercjalizowana. Przez cala droge idziemy po betonie i po plytach hodnikowych zeby zakonczyc trase w wygodnej lodce. Nie umniejsza to jednak wrazenia jakie jaskinia robi. Jaskinia zostala odkryta pod koniec XIX wieku przez miejscowych ktorzy plyneli rzeka i chcieli odkryc gdzie rzeka sie konczy. Doplyneli do wejscia do jaskini a nastepnie ze swieczka w rece przeplyneli cala wzdluz zeby wyplynac po drugiej stronie wzgorza. Do dzis dnia wszyscy przewodnicy w jaskini sa bezposrednimi potomkami jednego z odkrywcow (Maori) a sama jaskinia nalezy do rodziny i jest prywatna. W jaskini znajduje sie duze pomieszczenie z przepieknie nosacym sie glosem. W tym miejscu spiewalo wiele slaw (np. Rod Steward), orkiestr oraz... przewodnicy i turysci :)
Na samym koncu jaskini w koncu bedziemy mogli zobaczyc glow worms czyli swiecace larwy muchy. Glow worms to male swiecace robaczki ktore tworza jedwabna wydzieline o wygladzie pajeczyny. Swiecac zwabiaja rozne owady ktore wplatuja sie w nitki zwisajace z sufitu a nastepnie zostaja skoncumowane. Larwa taka rozwija sie przez okolo 9 miesiecy aby przerodzic sie w muchopodobne stworzenie ktore jednak nie ma ani ust ani zoladka. Ta latajaca mucha zyje tylko po to zeby zlozyc jaja a poniewaz czasu ma bardzo niewiele zwykle sklada jaja obok swojego poczecia. Dzieki temu mozemy zobaczyc przepiekne swiecace kolonie robakow. Rowniez dzieki temu, ze muchy lataja blisko, ich bracia maja co jesc poniewaz czesto wpadaja we... wlasne pulapki i zostaja zjedzone przez larwy!
Na koniec schodzimy do poziomu rzeki, wsiadamy w lodke (o ile poziom wody na to pozwala) i plyniemy do wyjscia w ciszy ogladajac przepiekne kolonie, tysiace swietlikow nad naszymi glowami, ktore przypominaja gwiazdy.

The legendary Black Water Rafting - tutaj juz przechodzimy na kolejny level. Black water rafting czyli w dowolnym tlumaczeniu splyw czarna woda to nic innego jak splyw po jaskini w ciemnosci. Wycieczka taka trwa okolo 3 godzin z czego prawie 2 godziny znajdujemy sie w jaskini. Aby sie wybrac do takiej jaskini trzeba pamietac o 3 bardzo waznych rzeczach!

  1. Trzeba byc zdrowym i wysportowanym na tyle zeby przecisnac sie przez kilka szpar i w niektorych miejscach przeczolgac. Trzeba tez znac angielski na tyle aby przejsc szkolenie.
  2. Nie mozna bac sie ciemnosci - naprawde duzo razy bedzie sytuacja ze nie bedzie nic widac
  3. Najwazniejsze - nie mozna miec klaustrofobii. W wielu miejscach bedzie po prostu bardzo bardzo ciasno.
Wycieczke zaczyna sie od ubrania w gruba pianke oraz zalozenia kasku z latarka. W takim ubraniu i po szkoleniu wsiadamy do autobusu ktory zabiera nas na poczatek wycieczki. Jeszcze przed wejsciem do jaskini kazdy dostaje detke od traktora po ktorej bedzie splywal oraz skaczemy z malego mostku do rzeki zeby pokazac przewodnikom ze w jaskini nie bedziemy sie bali.
Do jaskini schodzimy najpierw po schodach jednak potem po prostu po kamieniach. W pierwszej komorze uslyszymy historie jaskini oraz ostatnie slowa apropos bezpieczenstwa. Nastepnie juz tylko zabawa, przeciskanie sie przez szpary, czolganie sie, mnostwo robaczkow nad glowa no i najwieksza atrakcja. Skaczemy z podwodnego wodospadu do podwodnego jeziorka. A na koncu trzymajac sie wszyscy tworzymy splywowy pociag i przy wylaczonym swietle powoli suniemy po wodzie aby podziwiac robaczki nad naszymi glowami.

Tube it Black Water Rafting - tutaj wrazenia sa bardzo podobne do powyzszy z malymi roznicami. Przede wszystkim jaskinia moim zdaniem jest duzo ladniejsza i przepieknie ukryta w gorach. Do samego konca nie widzimy gdzie idziemy, tylko podazamy przez pola. W tym momencie dowiadujemy sie rowniez jak wiele z tych jaskin zostalo odkrytych. Poniewaz ta do ktorej idziemy to nic innego jak dziura w ziemi dowiadujemy sie ze odkryla ja otyla... krowa :) Poniewaz skala wapienna zostaje wyplukana do pewnego poziomu a na szczycie jest mala warstwa pokryta ziemia, w momencie kiedy taka pol tonowa krowa naciska na maly punkt, skala nie wytrzymuje i bum! Mamy nowe wejscie do jaskini :) 
Szkolenie i poczatek jest bardzo podobny jak w legendarnej jaskini. Tutaj jednak nie skaczemy z wodospadow a podazamy wielkim labiryntem wzdluz jaskini. Mniej wiecej po srodku naszej wycieczki znajduje sie duzy uskok przez ktory zrobiono... zjezdzalnie :) Tym samym mamy rowniez troche zabawy przy zwiedzaniu. Dodatkowo jestesmy sami atrakcja poniewaz przechodzimy po glebokich podziemiach skomercjalizowanych jaskin w zwiazku z powyzszym zdaza sie ze wiele metrow nad glowa przechodza zwykli turysci po latwych sciezkach i beda robili nam zdjecia. Oczywiscie mamy przed soba rowniez plyniecie w mroku i ogladanie robaczkow no i wyjscie razem z rzeka z jaskini.

W zaleznosci od kondycji, czasu ale rowniez od finansow mozna zobaczyc rozne jaskinie ale na pewno moge polecic Waitomo i na pewno powinno znalezc sie na liscie kazdego turysty polnocnej wyspy.




3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dzięki Rafał za twojego bloga, szkoda, że teraz nie piszesz tak często jak kiedyś. Dzięki, także za inspiracje bo m.in. czytając twojego bloga zdecydowałem się wyjechać z kraju. Kierunek odwrotny niż Ty, ale cel ten sam. Wiem tylko jedno, że teraz zarabiając o wiele więcej pieniędzy, będzie mnie stać na wyjazd do Nowej Zelandi nawet jako turysta żyjąc tam przez kilka miesięcy bez pracy. A pojadę na pewno, pytanie tylko kiedy. Pozdrawiam z zimnej Kanady.

Anonimowy pisze...

Jak nerki :)? Jak wyglądał sylwester w nz? :)

Anonimowy pisze...

miałam okazję podziwiać świetliki w Taurandze na kajakach Waimarino, ale to co opisujesz (rafting i ,,Tube it") wydaje się być jeszcze ciekawsze! Napewno się wybiorę do Waitomo :)

Prześlij komentarz