27 lipca 2010

Czas trochę zwolnić z postami?

Tak sobie pomyślałem, że może by zwolnić trochę z tymi codziennymi postami. Nie znudziło wam się? No bo w końcu jak ktoś pojedzie sobie na tydzień na wakacje, to później nie będzie miał czasu tego nadrobić. A teraz szczególnie taki okres wakacyjny :)

Dlatego dzisiaj krótko (jak zwykle co? :p). Po pierwsze jutro mam telerekrutację z Christchurch. I kolejna niespodzianka. Miało być mało polaków, tymczasem rekrutuje mnie kierownik programistów + starszy programista Polak :) Urodzony w Polsce, studiował w Kanadzie a teraz klepie w Christchurch. Zobaczymy jak to będzie. Powiem szczerze, że nie przepadam za rekrutacjami telefonicznymi. Nie da się ani zobaczyć reakcji ani wyrazić wszystkiego, no bo w końcu gesty też są ważne prawda? Zobaczymy jak to będzie. W razie czego sprawdziłem już tanie połączenia i przyszły wtorek byłby najbardziej odpowiedni do rekrutacji live. We czwartek mam długo odkładaną rozmowę z Sharnie, która chorowała cały ub. tydzień a w tym wzięła sobie połowę wolnego. Nie ma to jak luz ;) Im się wcale nie spieszy.

Tymczasem piszę sobie własną stronę. Póki co jest tylko główny zarys pomysłu, ale już mogę powiedzieć, że do tego piszę własny framework. Bardzo ciekawe przeżycie. Co prawda tak na 100% pracuję sobie przy projekcie od 3 dni i wygenerowałem dopiero jakieś 2tys. linii, ale nad całością już myślę od tygodnia i w obecnej chwili jest już całkiem wyraźny model MVC. Najuboższe narazie jest C w tym projekcie, ale wszystko po kolei :)
Dobra nie zanudzam was programowaniem.

Dzisiaj dodam tylko jeszcze mały wpis o reklamach NZ. Ponieważ NZ jest małym krajem, wszystko jest tutaj małe. I tak (co prawda nie w najdroższym czasie emisji), można na publicznej 1 i 2 zobaczyć reklamy np. komisu samochodowego w Auckland, albo sklepu z narzędziami. Dodatkowo, wszystkie reklamy tutaj pachną "wiochą" :) To znaczy pomijając te gigantów, czyli Vodafone, kosmetyki itd, czy nawet autoreklamę TVNZ. Natomiast dominują reklamy, w których wyświetlają się statyczne obrazki, lub w tańszej opcji wyświetlają się napisy na tle, a w tle gada jakiś spiker. Kiedy sobie pomyślę o tych milionach wkładanych w polskie reklamy, zastanawiam się, czy to im się zwraca. Tzn czy to przynosi naprawdę efekt. Bo czy ktoś pamięta dzisiaj 1 milion $ włożony przez pewną firmę od makaronów pewnej sławnej aktorce? No i ile makaronu trzeba sprzedać, żeby odrobić się z miliona $. Reklama to jednak niezły biznes.

Dobra, znów się rozpisałem. Może jutro nic nie napiszę dla odmiany? :p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz