czyli relacja z szalonej emigracji do Nowej Zelandii, życiu i bolączkach mieszkając na drugim końcu świata
1 lipca 2011
Jej! Powrót do żywych!
Znów chwila nieobecności, ale przez 2 dni nie działał mi edytor do bloggera... Coś google musiało zmaścić przy tych swoich brzydkich zmianach. Skoro już działa popołudniu (waszego rana) dokończę poprzedni wpis :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz