Co zabawne, kiedy straciłem głos, również chodziłem do pracy. I porozumiewałem się z ludźmi za pomocą poczciwego notatnika oraz maili. Tzn maile wysyłałem, a jak ktoś przychodził się coś zapytać, to pisałem mu odpowiedź w notatniku na laptopie i pokazywałem :) Trzeba sobie radzić prawda?
Z nowości to mogę wam powiedzieć tak. Próbowałem w pracy czarny pudding. Z wyglądu wyglądało to na ciasteczko, ale z opisu i smaku wygląda na to, że czarny pudding w wydaniu Nowozelandzkim to ni mniej ni więcej nasza kiszka, tylko zasuszona. A przynajmniej coś w tym stylu. I z tego tną plasterki i zajadają się na ciepło (z mikrofali). Dodatkowo nie jeżdżę na skuterze od 2 tygodni ze względu na stan zdrowia, ale za to mam nowy akumulator do niego, więc już nie będę musiał odpalać go z kopa! A to oznacza, że już mi sam skubany nie odjedzie :)
A poza tym to nic. Laptop dalej nie żyje, chińczyki nie potrafią go naprawić i mnie wkurzają, bo dzwonią tylko i zwiększają wycenę, więc dzisiaj im go zabieram. A tak to zupełnie nie mam pomysłu o czym wam napisać. Nie mam czego spostrzec ani się dowiedzieć, bo praca, pokój, praca, pokój nuuuuda! Ale byle do piątku, bo otóż w piątek wsiadamy w campervana i wyruszamy na 4,5 dnia na południe! I (dla jednej marudzącej Magdy), będą w końcu porządne zdjęcia, bo takie coś, którego efekty widzieliście do tej pory:
zamieniliśmy właśnie wczoraj na Canona 500D, czyli takie coś:
Tzn. nie do końca zamieniliśmy, bo teraz będą podróżowały oba, mały w sytuacje ekstramalne, duży w pozostałe :)
2 komentarze:
Ralf, tak z ciekawości zapytam, ile taki aparat w NZ?
w sklepie ze standardowym 18-55 obiektywem wyszlo 1250 nzd. W necie jest taniej, ale sprowadzaja ze stanow i gwarancja nie obejmuje, wiec bezpieczniej dorzucic za rok spokoju :) jak patrze, to w pl podobne ceny.
Prześlij komentarz